Kraków ma ambitne plany dla Nowej Huty. Dawna przemysłowa dzielnica przekształca się w nowoczesne centrum innowacji, zielonych technologii, ale i turystyki. Prezydent Aleksander Miszalski opowiada o tym, jak może wyglądać Nowa Huta w perspektywie lat i dekad.
Jaka jest długofalowa wizja rozwoju Krakowa i jaką rolę ma w niej odegrać Nowa Huta?
Nowa Huta jest jednym z filarów naszej wizji Krakowa przyszłości. Chcemy, żeby stała się pełnoprawnym, nowoczesnym centrum miasta – z dobrą infrastrukturą, dostępem do usług, zielenią i miejscami pracy. To ma być dzielnica, w której można wygodnie mieszkać, pracować, spędzać czas i rozwijać biznes. „Nowa Huta Przyszłości” to nie tylko hasło – to plan na dekady, który ma przyciągnąć inwestorów i stworzyć nowe możliwości dla mieszkańców.
Ten plan to ogromne przedsięwzięcie. Jakie są największe wyzwania, z którymi mierzy się miasto w jego realizacji?
Największym wyzwaniem jest czas i skala inwestycji. Mówimy o obszarze, który wymaga ogromnych nakładów – w infrastrukturę drogową, kolejową, energetyczną. Trzeba to robić mądrze i etapami, tak, żeby każdy krok dawał mieszkańcom realne korzyści. Drugim wyzwaniem jest pogodzenie różnych oczekiwań – inwestorów, mieszkańców, ochrony środowiska.
Wspomniał Pan o inwestorach. Czy obecna, niepewna sytuacja gospodarcza w Polsce i na świecie nie hamuje rozwoju projektu?
Oczywiście inflacja, ceny materiałów czy stopy procentowe wpływają na tempo realizacji. Ale widzę też szansę – wiele firm szuka nowych lokalizacji, przenosi produkcję bliżej rynków zbytu. Kraków, z dobrą kadrą i rosnącą infrastrukturą, może na tym skorzystać.
Jakie branże i typy przedsiębiorstw są priorytetem w ramach tworzenia strefy przemysłowej?
Stawiamy na nowoczesny, czysty przemysł i technologie przyszłości: zieloną energię, branże high-tech, badania i rozwój, biotechnologię, lifescience. Chcemy też przyciągać firmy z sektora produkcji i logistyki.
Czy w takim razie miasto nadal potrzebuje obecności przemysłu ciężkiego w tej części Krakowa?
Potrzebujemy miejsc pracy, ale nie za wszelką cenę. Przemysł ciężki w tradycyjnym rozumieniu to przeszłość – dziś liczy się produkcja nowoczesna, przyjazna środowisku. Tam, gdzie jest przemysł, musi on spełniać najwyższe normy i iść w stronę transformacji.
W jaki sposób projekt wspiera lokalnych przedsiębiorców?
Przede wszystkim przygotowujemy tereny inwestycyjne, uzbrajamy je, zapewniamy dostęp do infrastruktury. Ważne jest też ułatwianie kontaktu z administracją i wspólna promocja – bo mały przedsiębiorca często nie ma siły przebicia, a miasto może mu w tym pomóc. Temu służy Centrum Wspierania Inwestorów, które wspomaga firmy w procesie inwestycyjnym.
Czy uważa Pan, że wschodnia część Krakowa jest optymalnym miejscem pod budowę elektrowni atomowej?
To temat, który wymaga bardzo poważnej debaty. Potencjalne korzyści to bezpieczeństwo energetyczne i nowe miejsca pracy. Ale są też ryzyka – wpływ na środowisko, akceptacja społeczna, kwestie logistyczne. Na dziś uważam, że zanim zapadnie decyzja, musimy mieć pełne dane i przejrzystą rozmowę z mieszkańcami.
Skoro rozmawiamy tu o technologiach i innowacjach, w jakich obszarach Kraków ma dziś szansę wyprzedzić inne europejskie miasta?
Na pewno w zielonej energii, transporcie niskoemisyjnym i w technologiach medycznych. Mamy świetne uczelnie, rozwinięty sektor IT i silne zaplecze badawcze. Jeśli połączymy to z inwestycjami w infrastrukturę, możemy być liderem w regionie. Widzę też Kraków jako centrum rozwoju technologii kosmicznych, właśnie dzięki istniejącym zasobom kadrowym i infrastrukturalnym.
Czy w ramach wdrażania „smart city” planują Państwo stosować w Nowej Hucie jakieś konkretne innowacyjne rozwiązania?
Chcemy wprowadzać inteligentne systemy zarządzania ruchem, energooszczędne oświetlenie, monitoring jakości powietrza w czasie rzeczywistym, cyfrowe punkty obsługi mieszkańców.
Nowa Huta to nie tylko przemysł i technologia, ale też bogata historia i tereny rekreacyjne. Jakie plany ma miasto w związku z rozwojem jej potencjału turystycznego?
Stawiamy na turystykę kulturową i rekreacyjną. Mamy unikalne dziedzictwo socrealizmu, tereny zielone, Przylasek Rusiecki, a wkrótce skansen i być może baseny termalne. Chcemy promować Nową Hutę jako miejsce, które zaskakuje turystów i jest świetne na weekendowy wypad.
Czy zakłada Pan, że Nowa Huta stanie się istotnym elementem oferty turystycznej Krakowa?
Tak, to już się dzieje. Coraz więcej biur podróży włącza Nową Hutę do programów wycieczek. Jeśli dołożymy infrastrukturę, nowe atrakcje i dobrą komunikację, może to być drugi biegun turystyczny miasta.
Na koniec zapytam o komunikację. Jak ocenia Pan jej dostępność w tej dzielnicy i jakie rozwiązania mogłyby ją poprawić?
Nowa Huta ma solidny szkielet komunikacyjny – gęstą sieć tramwajową i sprawny układ drogowy, a w najbliższym czasie zyska również ring autostradowy. Oczywiście – ma też swoje wyzwania. Niektóre skrzyżowania nie są w stanie obsłużyć liczby samochodów, która rośnie z roku na rok. Głównym wyzwaniem jest zmiana funkcji tej dzielnicy, która nastąpiła w ostatnich dekadach. Obecnie tysiące mieszkańców podróżuje do szkół i pracy w inne części miasta. Nie ma przypadku w tym, że najpopularniejszą relacją tramwajową w mieście jest linia „52”.
Bolączką jest także integracja z systemem kolejowym – zaczynamy to zmieniać, uruchamiając nowe przystanki, jak choćby ten na os. Piastów. Przed nami wyzwanie poprawy dalszych połączeń z innymi dzielnicami i gminami aglomeracji. Rowerzyści mogą tu korzystać z jednej z najlepszych sieci tras w Krakowie, ale i tu mamy jeszcze „białe plamy” i odcinki wymagające renowacji.
Publikacja powstała w ramach cyklu „10 wywiadów na 10-lecie spółki Kraków Nowa Huta Przyszłości”. Seria rozmów przybliża sylwetki osób, które odegrały – i wciąż odgrywają – kluczową rolę w rozwoju projektu rewitalizacji wschodniej części Krakowa.










